znajdź projektanta

Pracować, jak chcemy

CYBER KIDS ON REAL to studio kreatywne otwarte na wiele mediów i działań, zajmuje się projektami łączącymi wiele platform komunikacji i różne technologie. Wykorzystuje doświadczenie i wiedzę o mediach tradycyjnych i nowoczesnych w projektach kulturalnych, rozrywkowych i komercyjnych. Wśród klientów studia się głównie instytucje, np. BWA Design z Wrocławia, Centrum Nauki Kopernik, CSW Kronika z Bytomia, Fundacja Bęc Zmiana, Galeria Starter z Warszawy, Instytucja Kultury – Katowice Miasto Ogrodów, Narodowy Instytut Audiowizualny, Teatr Narodowy. Członkowie Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowej. Studio założył Dominik Cymer i Kasia Lorenz.

Angelika Gromotka: Odnieśliście spory sukces na rynku projektowania graficznego. Czy to nie jest trochę tak, że czujecie się jak celebryci?
Dominik: Duży sukces to pojęcie względne: działamy od 1.5 roku i zdobyliśmy kilka nagród. Każdego roku ktoś je zdobywa. Więc już chyba roi się od celebrytów. ale raczej w naszej działce i to niszowych. Natomiast, jeśli to ma nam pomóc w robieniu nowych projektów to możemy być „celebrytami”i zdobywać więcej nagród. Praca jest dla mnie celem sama w sobie a nagrody są potwierdzeniem że warto działać.
Kasia: Zawsze chciałam zbliżyć się do „idealnej pracy”, która jest formą hobby. W której spędza się przyjemnie czas i jest to pewna filozofia życia. Mam teraz poczucie, że decydując się na otwarcie swojego studia projektowego, zbliżyłam się do tego ideału: przyjemne, satysfakcjonujące projekty, ideowe podejście do pracy. Mogę powiedzieć, że w tym kontekście „celebrujemy” projekty, których się podejmujemy.

Kto wymyślił nazwę studia? Skąd się ona wzięła?
Dominik: Za każdym razem wymyślamy inną anegdotę apropos nazwy. Więc dzisiaj mamy taką opowieść: Studio miało nazywać się megalomańsko "Dzieci Cymera". No ale nazwa, mając ambicje działać poza granicami naszego kraju, mało by mówiła. Stanęło na "Cymer Kids". Gdybyśmy jednak zatrudnili jakichś światowej sławy grafików (hipotetycznie; nie mamy takich planów), to wtedy on (albo ona) mówiliby, że pracują w dzieciach Cymera... Zmieniliśmy nazwę na Cyber Kids. Taka domena była zajęta, więc dodaliśmy "on real", żeby już skrócić mękę wymyślania nazw dla siebie. I mamy "Cyber Kids on Real".

Jesteście parą i pracujecie razem. Jak to jest? Czy życie razem i praca razem jest łatwa? Czy to korzystnie wpływa na efekty zarówno w pracy jak i w domu?
(Kasia: to mówi Dominik, ja wytrzymuję;). Wytrzymujemy. Jest różnie. Przebywanie z sobą 24 na dobę nawet samym z sobą nie jest łatwe. Powstają różne środki represji np. straszeniem brakiem sexu przez tydzień albo wypominanie w domu jakiś epizodów z pracy (lub w pracy historii domowych). Czasem też kończymy robić wyceny przed snem, o 12:15. W dzisiejszych czasach spędza się dużo czasu w pracy, dlatego wspólna praca jest sposobem na to, aby widywać się częściej. Innym aspektem pracy razem jest to, że cele osobiste wpisujemy w cele zawodowe. Praca jest częścią naszego życia. To chyba wpływa na efektywność. Niektóre pomysły projektowe przychodzą do głowy w różnych momentach, albo niektóre sytuacje są inspiracją do projektów… W skrócie mówiąc: praca to życie, życie to rodzina, a zatem rodzina to praca.

Pochodzicie z Będzina. Jak to to się stało, że ‘wylądowaliście’ w Warszawie i pracujecie w jednym z najbardziej ‘trendy’ studiu w stolicy?
Kasia:Wyjechaliśmy w czasie kiedy nastąpił ogólna emigracja. Wielu z naszych znajomych i przyjaciół wyjechało do Londynu, NY, Dublina, Hiszpanii etc. My do Warszawy. Praca w Warszawie daje więcej możliwości niż te, które mieliśmy w Będzinie.
Dominik: Ja pracowałem 11 lat w "reklamie" i po tym czasie postanowiłem, że pierd… to i chcę sam działać dla siebie. Trochę nie wiem co odpowiedzieć na "trendy studio w stolicy" - brzmi to strasznie – wolałbym: „w fajnym, sympatycznym, otwartym na ludzi studio w stolicy” :).
Kasia: Za to ja jestem włóczykijem. Szukałam swojego miejsca: najpierw były próby mieszkania w Krakowie, potem była Warszawa, a w między czasie kilka rekonesansów poza granicami kraju. Pewnie gdyby nie Dominik, poniosło by mnie dalej… W Warszawie najfajniejsze jest to, że wiele się dzieje i możemy robić to, co robimy. Pracować, tak jak chcemy.

Jak się Wam mieszka i pracuje w Warszawie?
Dominik: Dobrze. Mamy blisko do pracy. Blisko jest żłobek, sklep, apteka, kino, park, bar, blisko są znajomi. Nie jeździmy zbyt często autem, więc oszczędzamy czas i nerwy.

Zrobiliście też kilka projektów dla Śląska. Jak się Wam przy nich pracowało? Który jest Waszym ulubionym albo który stanowił dla Was szczególne wyzwanie?
Dominik: Jesteśmy bardzo związani emocjonalnie z Śląskiem i Zagłębiem. Często wracamy tam we wspomnieniach i staramy się angażować w rzeczy, które się tam dzieją. Najważniejszym projektem dla mnie jest uczestnictwo w kolektywie Będzin Beat w ramach którego wydaliśmy np.: książkę INDUNATURE.
Kasia: Ja ciepło wspominam współpracę sprzed roku, przy kilku projektach, z ludźmi, z Instytucji Kultury Katowice – Miasto Ogrodów.

^ Wróć na górę