znajdź projektanta

Design użyteczny

Wystartował projekt Wystawka, czyli cyfrowa kolekcja polskiego designu sprzed lat. 
Wysoki Połysk i Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej zapraszają do dzielenia sie przykładami polskiego wzornictwa.
Inicjatorką przedsięwzięcia jest Emilia Obrzut / Obszar Roboczy, której, z okazji projektu, zadaliśmy kilka pytań. 


Angelika Gromotka (STGU): Od kiedy interesujesz się polskim wzornictwem? Pamiętasz jakiś szczególny moment? Moze pierwszą "wystawkę"?
Emilia Obrzut: Moje zainteresowanie polskim wzornictwem zdecydowanie nasiliło się dzięki pasji wyszukiwania przedmiotów vintage (której daję upust na prowadzonym przez siebie Wysokim Połysku). Gdy kilka lat temu odkrywałam "design po przejściach", rodzime projekty były najpowszechniejsze i stosunkowo tanie, a także - co już dziś wydaje się zaskakujące - mało popularne wśród kupujących. Swoją pierwszą biblioteczkę z Trzcianki kupiłam w komisie za 20 zł, podobnie kultowy zegar-kulę Predom-Metron Z 312-1 - dziś zdobycie ich w takich cenach graniczy z cudem. Początkowo wiedzę o polskim wzornictwie czerpałam z... Allegro :) Bezkrytyczne ufanie opisom sprzedawców, którzy chętnie reklamują wystawiane przez siebie przedmioty jako "Bauhaus lat 70." czy "PRL industrial", jest jednak dość ryzykowne, dlatego systematycznie pogłębiam swoją wiedzę - zarówno samodzielne, jak i przy pomocy czytelników Wysokiego Połysku, którzy komentując zdjęcia znalezisk nierzadko odtwarzają ich pochodzenie, a także nieocenionej Krystyny Łuczak-Surówki, pod której czujnym okiem wkuwam historię polskiego wzornictwa na warszawskiej ASP.

- Czy polski design sprzed lat to coś wyjątkowego? Może to były po prostu zwykłe przedmioty dnia codziennego?
Jestem dumna z tego, że obecnie przedmioty te przestają być traktowane jako "zwyczajne" - być może dopiero nasze pokolenie jest w stanie spojrzeć na nie przez pryzmat estetyki, a nie historii. To niesamowite, że mają tak piękną formę mimo wielu obostrzeń, którym musiały sprostać (małe gabaryty, wielofunkcyjność czy koszty produkcji) - świetnym przykładem są słynne meble Kowalskich, zaprojektowane na własny użytek przez młode małżeństwo, gnieżdżące się w ciasnej kawalerce. Zaskakujący jest fakt, że do dziś design tamtych lat bywa "niezauważany" i jego przykłady są traktowane jak zwyczajne przedmioty codziennego użytku - ogromną satysfakcję daje mi uświadamianie właścicielom ich wartości. Niedawno pod artykułem, w którym pochwaliłam się znalezionymi na internetowej aukcji elementami słynnego serwisu "Dorota" Lubomira Tomaszewskiego, pojawił się komentarz właścicielki Dorotki, zaskoczonej, że używany na co dzień przez jej mamę serwis do kawy to w rzeczywistości warta kilka tysięcy złotych perełka polskiego wzornictwa.

 - Jak narodził się pomysł na Wysoki Połysk, Wystawkę i wkrótce może jeszcze inne projekty?
Wysoki Połysk powstał po to, aby ocalić mnie przed utonięciem w morzu przedmiotów :) Moja kolekcjonerska smykałka ujawniła się podczas poszukiwania elementów wyposażenia mojego mieszkania - jego remont pochłonął cały budżet, przeznaczony na, jak mi się wtedy wydawało, dizajn wysokich lotów (nie chcecie wiedzieć, jak go sobie wtedy wyobrażałam :)). Dzięki pchlim targom, internetowym aukcjom, a nawet... krakowskim śmietnikom udało mi się niskobudżetowo wyposażyć moje mieszkanie w oryginalne i wartościowe przedmioty. Wysoki Połysk pozwala mi nadal eksplorować ich ofertę bez konieczności kupowania wszystkiego, co wpadnie mi w ręce - cieszę się, że wyręczają mnie w tym czytelnicy.
Bardzo zależało mi na zbudowaniu społeczności osób z podobną pasją - dlatego zdecydowałam się na Facebookowy fanpage, dzięki któremu do dziś udało mi się zgromadzić prawie 6 tysięcy fanów designu z drugiej ręki. Połysk to również galeria przedmiotów znalezionych przez czytelników - niestety, jako jedyny administrator z ograniczoną mocą przerobową nie jestem w stanie pokazać ich wszystkich. Stąd pomysł na Wystawkę - tworzone wspólnie cyfrowe archiwum polskiego designu z dawnych lat, które umożliwi dzielenie się swoimi znaleziskami i opowiadanie ich historii, bez ograniczeń czasowych i ilościowych. Kolejnym etapem rozwoju Połysku będzie stworzenie platformy do sprzedawania i kupowania przedmiotów vintage. 
Wszystkie te działania maja na celu zwiększenie wkładu odbiorców w generowanie contentu - nigdy nie chciałam, żeby Połysk był tylko moją wizytówką, wydaje mi się, że wręcz tego unikam. Bardzo cieszy mnie, że czytelnicy Połysku aktywnie udzielają się na Facebooku, z satysfakcją (i chyba coraz mniejszą tremą) obserwuję też rosnące zainteresowanie mediów i środowiska związanego z designem - Wystawka tworzona wspólnie z STGU to dla mnie dowód, że moja pasja nie jest dziwactwem, lecz potrzebną i wartościową inicjatywą.

- Masz jakiś swój ulubiony eksponat w dotychczasowej kolekcji? Jak trafił do zbioru? Co byś chciała jeszcze mieć?
W mojej kolekcji znajduje się kilka szczególnie cennych dla mnie przedmiotów, o których opowiedziałam niedawno na łamach F5. Obecnie poluję głownie ze względów praktycznych - po przeprowadzce z Krakowa do Warszawy zamieszkałam w gołych ścianach, więc nadal brakuje mi szafy i fotela do czytania. Powoli oswajam Warszawę i dopiero od niedawna zaczynam się w niej czuć jak w domu, więc myślę, że etap wicia nowego gniazda i poszukiwania jego odpowiedniej oprawy jeszcze przede mną.


- Załóżmy, że nic nie wiem o polskim wzornictwie sprzed lat. Za czym powinnam się rozglądać przy wyszukiwaniu skarbów "wysokopołyskowych"?
Staram się traktować wszystkie przedmioty, prezentowane na Połysku, dość egalitarnie - właściwie nie ma dla mnie znaczenia, czy przedmiot jest polski czy zagraniczny, z jakiej pochodzi dekady lub w jakim jest stanie, jeśli nam się podoba, to warto w niego zainwestować. Nie jestem historykiem sztuki i nie silę się, żeby go udawać - tworzę Wysoki Połysk w oparciu o mój gust i intuicję, a to, z jak pozytywnym spotkałam się odzewem, uświadomiło mi, że to właściwa taktyka i nie zamierzam z niej rezygnować w imię aktualnych trendów. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że polskie wzornictwo, zwłaszcza to "z metką", cieszy się na Połysku sporą popularnością, ale nie ma reguły - czasami najwięcej lajków dostaje coś, co kojarzy nam się z dzieciństwem, a podniszczony fotel znika kilka minut po wrzuceniu linku do jego aukcji. Nie należy zapominać o tym, że dobry design powinien być tak samo użyteczny, jak piękny, dlatego uważam, że warto przede wszystkim pomyśleć o tym, do czego ma nam służyć, a dopiero potem sprawdzać sygnaturę.  

- Jesteś także projektantką graficzną. Co sprawilo, że nią zostałaś?
Od dziecka byłam rozdarta między plakatówkami a podręcznikiem do matematyki i dylemat, kim zostać, towarzyszył mi do drugiego roku studiów. Zaczynając studia na elektronicznym przetwarzaniu informacji UJ byłam przekonana, że zostanę analitykiem baz danych - jednak zajęcia z grafiki komputerowej i chłopak z ASP skutecznie mnie przekonwertowali :) Moja zawodowa droga to pasmo szczęśliwych okoliczności - dzięki studiom przyswoiłam holistyczne podejście do tworzenia projektów interaktywnych (wtedy głównie stron WWW), co procentuje - mimo że sama nie koduję, znajomość HTML i CSS oraz języków programowania przydaje mi się do dziś. Akademicką wiedzę o projektowaniu uzupełniłam jako wolny słuchacz w Pracowni Form Reklamowych krakowskiej ASP prof. Władysława Targosza i Kuby Sowińskiego - to oni nauczyli mnie, jak powinno się myśleć systemowo przy najmniejszych nawet realizacjach. Cenną lekcją była też praca w Studiu Otwartym - wzorowo i kompleksowo przeprowadzali proces projektowy, co nawet dziś nie wszędzie jest regułą. Po takim treningu nie było już odwrotu - przez wiele lat całkowicie poświęciłam się projektowaniu i dopiero Wysoki Połysk sprawił, że moje zawodowe życie zaczęło się zmieniać. Być może w przyszłości poświęcę się tylko designowi, kto wie. Mam ogromne szczęście mieć pracę, która daje mi mnóstwo satysfakcji i pasję, w której jestem w stu procentach sobą, więc może być tylko dobrze. W razie czego na półce nadal mam zachomikowany zbiór zadań z matematyki - liczę, że kiedyś jeszcze go otworzę :)
 

- Co chciałabyś zaprojektować najbardziej w swoim życiu? Masz dowolność w miejscu, czasie, kliencie.
Od niedawna pracuję dla samych wymarzonych klientów - może zabrzmi to nieprawdopodobnie, ale dzwonią, zanim zdążę o nich zamarzyć :) Mam wrażenie, że w dużej mierze to efekt wypracowania takiej etyki pracy, która przyciąga ludzi i pozwala zbudować trwałe relacje, które generują kolejne - przyznaję, że zajęło mi to chwilę, ale to kwestia dobrej woli i wypracowania kilku nawyków. Przydatna jest również pewność siebie, która wzmaga się z wiekiem i doświadczeniem. Na pewno pomaga mi też fakt, że uwielbiam swoją pracę, a projekty staram się traktować jak wyzwania, a nie konieczność.
Żaden projekt nie rozwija i weryfikuje moich umiejętności tak, jak Wysoki Połysk - jestem projektantem, brand managerem, copywriterem i marketingowcem w jednym. Pracując nad platformami takimi, jak Wystawka czy sklep jestem w stanie kompleksowo przeprowadzić proces projektowy - od briefu, przez research, tworzenie person, projektowanie UX i UI aż po współpracę z podwykonawcami i generowanie treści. Na szczęście, po prawie trzech latach doskonale znam swoich odbiorców i mimo, że stworzyłam Wysoki Połysk z własnej potrzeby serca, potrafię zauważyć i sprostać oczekiwanioma innych, których udało mi się przyciągnąć tym projektem. Wygląda na to, że sama zapewniłam sobie najbardziej komfortowe warunki pracy. Tego życzę tego każdemu z Was :)

Więcej informacji o projekcie Wystawka

^ Wróć na górę